Historia Cudownego Obrazu

         Kochawina to mała miejscowość położona we Wschodnich Kresach przedwojennej Rzeczpospolitej, w dawnym województwie małopolskim.
         Okolica bardzo urodzajna, otoczona bujną zielenią, z widokiem na odległe o zaledwie 6 mil Karpaty. Położona przy miasteczku Ruda, w jednakowej mniej więcej odległości od miasta powiatowego Żydaczowa i historycznego Żurawna. Przez długie stulecia istniały tu ogromne dębowo-brzozowe bory, a pośród nich niewielki gród. Prowadził tędy ważny trakt z północy na południe, który stanowił drogę komunikacyjną, handlową, ale także wojenną (tędy na przestrzeni wieków wielokrotnie wdzierali się w głąb Rzeczpospolitej Tatarzy, tędy przechodził z wojskiem pod Żurawno Jan III Sobieski). W średniowieczu Kochawina była częścią pobliskiej Rudy. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1621 roku, kiedy w akcie fundacyjnym rudeńskiego kościoła wymieniona jest jako część parafii.

         Początki nabożeństwa do Matki Boskiej Kochawińskiej sięgają I połowy XVII wieku. Historia jaką znamy, pochodzi z zeznań świadków, które najpierw zebrano i spisano w 1740 roku, a później ponownie w 1755 roku 24 świadków przed Komisją złożoną z kanoników katedry lwowskiej złożyło świadectwo doznanych cudów i łask. Arcybiskup Mikołaj Ignacy Wyżycki wydał wówczas dekret uznający Obraz Matki Boskiej czczony w Kochawinie, nie tylko za łaskami słynący, ale za cudowny.

         Jako datę początkową kultu dokument wskazuje na rok 1646. Wówczas pani Anna Wojankowska, dziedziczka Rudy, jadąc traktem do Żydaczowa przez kochawińskie bory, spostrzegła w dębie Obraz Najświętszej Panny otoczony wielką jasnością. Stało się to w ten sposób, że niespodziewanie w trakcie drogi, konie zatrzymały pojazd, dziedziczka zaczęła się modlić, wówczas gdy spojrzała w górę: ujrzała Obraz. Na innym miejscu czytamy, że konie nie tylko zatrzymały się, ale uklękły, podobnie jak towarzysząca dziedziczce służba.

         Wówczas Anna Wojankowska pospieszyła do Rudy, gdzie o całym zdarzeniu opowiedziała księdzu plebanowi. On zebrawszy ludzi poszedł we wskazane miejsce i tam na dębie zastał Obraz tak jak opowiedziała p. Anna. Wtedy jeden z pachołków przystawił drabinę do dębu chcąc zdjąć z niego Obraz, co mu się nie udało: spadł, nie czyniąc sobie jednak żadnej krzywdy. Obraz przeniesiono do rudeńskiego kościoła w specjalnej procesji. Tutaj również zeznania świadków wspominają o klękających przed Obrazem koniach, w momencie kiedy ruszały z procesją do kościoła. Motyw klęczących zwierząt tak silnie wyrył się w pamięci okolicznych mieszkańców, że spotykamy go także na pięknie tkanym gobelinie, który zawieszony był w głównej nawie wybudowanego w późniejszych wiekach kochawińskiego kościoła.

         Przeniesiony do Rudy Obraz nie pozostał jednak w kościele, ale w cudowny sposób powrócił do dębu w kochawińskim lasku. Według zeznań świadków miało to miejsce trzykrotnie. Wówczas postanowiono pozostawić Wizerunek Najświętszej Marii Panny w tym miejscu, które sama sobie obrała.

© www.jezuicigliwice.pl 2021