IV.      Budowa murowanego kościoła i koronacja Obrazu.

 

         28 kwietnia 1868 roku odnajdujemy w parafialnych księgach wzmiankę o postanowieniu budowy murowanego kościoła w stylu romańskim. Funduszem miały stać się składki pielgrzymów nawiedzających to święte miejsce. 11 maja tego roku rozpoczęto budowę fundamentów, a 7 czerwca wizytujący parafię arcybiskup lwowski Ksawery Wierzchlejski poświęcił kamień węgielny pod przyszłą świątynię. Jednak na skutek braku funduszy oraz podeszłego już wieku proboszcza, prace nad budową postępowały bardzo powoli, aż ustały całkowicie. W 1882 roku arcybiskup ustanowił dla parafii nowego administratora, którym został ks. Jan Krasowski. W porozumieniu z proboszczem, sprzedał on prześliczne stare dęby należące do probostwa, zaś jego następca ks. Franciszek Baranowski sprzedał resztę dębiny, która nie tylko stanowiła urok Kochawiny, ale także ochronę dla pątników przed deszczem i słońcem. Dzięki temu udało się posunąć mury do wysokości okien. W takim stanie kościół przetrwał kilka lat, do momentu kiedy hrabina Urszula Golejewska bolejąc na niszczejącymi murami ufundowała dach, który z braku wykończenia murów osadzono na ceglanych słupkach.

         W 1886 roku nowy arcybiskup lwowski Seweryn Morawski, ustanowił administratorem Kochawiny młodego i gorliwego kapłana, ks. Jana Trzopińskiego, w którym pokładał nadzieję, że nie tylko podniesie mury kościoła, ale i podupadłą moralnie parafię. I od parafii właśnie ks. Trzopiński zaczął swoją posługę. Zaprosił Księży Jezuitów, by przeprowadzili misje parafialne. Trwały 12 dni i choć z początku kościół świecił pustkami, w ostatnich dniach parafianie zaczęli liczniej się gromadzić. Ks. Jan zadbał o integrację parafii i obudzenie ducha modlitwy. Zaprowadził Żywy Różaniec, przywrócił do życia Apostolstwo Modlitwy, cześć do Najświętszego Serca Jezusowego, wprowadził również Stowarzyszenie Nieustającej Drogi Krzyżowej. Postanowił również w porozumieniu z sąsiednimi dworami, założyć Komitet z osób wpływowych, które wsparłyby dzieło budowy kościoła. Kiedy jednak pierwsza z odwiedzonych przez niego osób poradziła mu aby pozabijał drzwi i okna dechami i tak pozostawił, w końcu katedra kolońska 400 lat była stawiana, więc i ten kościół może poczekać, udał się przed Obraz Kochawińskiej Pani i Jej powierzył całe przedsięwzięcie. „Obieram sobie Matkę Najświętszą za firmę i pod Jej opieką w imię Boże rozpocznę”.

Ksiądz Trzopiński napisał krótką informację o miejscowości i Cudownym Obrazie, porozsyłał i w zamian zaczął otrzymywać pierwsze ofiary na wsparcie budowy. Zadbał także o samo otoczenie wokół kościoła. W 1888 roku udało się wykończyć mury pod dach oraz zrobić sklepienie. Zasadzono również kilka tysięcy drzewek. Nowe życie wstąpiło w parafię, która coraz ofiarniej zaczęła się angażować w budowę kościoła, coraz liczniej też gromadziła się na nabożeństwach. Z okolic oraz z dalekich stron przybywali pielgrzymi. W 1890 roku ks. Trzopiński rozpoczął budowę domu gościnnego dla nich, wybudował też wielką szopę jako schronienie przed deszczem. W 1889 roku artysta pan Maurycy Skopowski uczynił kilka wiernych kopii Cudownego Wizerunku, które zakupione przez oddanych czcicieli, czy to do kaplic czy do prywatnego kultu, również powiększyły skromny fundusz parafii. Budowę i wyposażenie kościoła ukończono ostatecznie w 1894 roku. Do tego czasu młodemu kapłanowi udało się także, przy wielkim zaangażowaniu parafian, podnieść, podmurować, odrestaurować i odmalować starą drewnianą kaplicę, którą zastał w bardzo opłakanym stanie. Gorliwy kapłan rozbudował również plebanię.

         Uroczysta konsekracja nowej świątyni odbyła się 30 sierpnia 1894 roku, a w dwa dni później, przy asyście licznie przybyłych kapłanów obu obrządków oraz ponad 30 tysiącach wiernych czcicieli rozmaitych stanów, narodowości i wyznań, przeniesiono Cudowny Wizerunek Najświętszej Marii Panny do wielkiego, pięknego ołtarza w nowowybudowanej świątyni. Ta szczególna jedność przed Madonną Jej czcicieli z najróżniejszych obrządków była jeszcze bardziej widoczna dwa lata później, w czasie uroczystych obchodów 250-lecia objawienia się Maryi w Obrazie Kochawińskim. Wówczas przed Jej Cudownym Wizerunkiem zgromadziła się ponad 40-tysięczna rzesza wyznawców, aby udać się wspólnie jedną wielką procesją od kościoła do miejsca w którym Anna Wojankowska spostrzegła po raz pierwszy Obraz.

         Za staraniem ks. Trzopińskiego w latach 1901-1902 starą drewnianą kaplicę zastąpiono nową, murowaną w stylu gotyckim. Powiększono także prezbiterium kościoła, aby uzyskać kształt krzyża, zgodnie z pierwotnym planem. Nowy ołtarz i powiększone prezbiterium poświęcił arcybiskup Józef Bilczewski, który w tym czasie zastąpił swojego poprzednika. Przy kochawińskim kościele zawiązały się dwie Kongregacje Mariańskie, które znacząco wpływały na życie społeczne i religijne parafian. W tym czasie wieść o Cudownym Obrazie zataczała coraz szersze kręgi. Pielgrzymowano często, na co dzień i w czasie świąt, pieszo, konno i na wozach. CYTAT:

„Widok wielu tysięcy pielgrzymów przybywających nieraz z bardzo daleka, stojących godzinami przed konfesjonałami, tak licznie przystępujących do Komunii św., jak i widok leżących krzyżem przed Obrazem Matki Bożej, a często w prochu i błocie przed kościołem, pozostawiał w duszach i umysłach pątników niezatarte wspomnienia. Przybywający zostawali nieraz całą noc na modlitewnym czuwaniu”.

         Kolejnym wielkim dziełem ks. Trzopińskiego, była budowa przytuliska dla sierot, których ciężki los od początku trapił młodego kapłana. Opiekę nad sierotami powierzył Siostrom Służebniczkom Najświętszej Maryi Panny. One uczyły młode dziewczęta rozmaitych prac, tak aby mogły sobie dać radę w dorosłym życiu. Ponieważ dom został wybudowany tuż obok kaplicy Cudownego Obrazu dziewczęta z przytuliska stały się nieustannymi towarzyszkami Kochawińskiej Pani. CYTAT:

„Równocześnie z powstaniem Przytuliska dla biednych sierot wiejskich ks. Jan Trzopiński przeprowadził reorganizację szkoły w Rudzie wprowadzając do niej Siostry Służebniczki jako wykwalifikowane nauczycielki. Rozszerzył zakres nauki i zwiększył liczbę klas oraz utworzył nową Ochronkę dla małych dzieci pozostawianych bez dostatecznej opieki rodziców zajętych pracami polowymi czy przy gospodarstwie. Usilnie starał się podnieść stan moralny i materialny społeczeństwa.[…] Ucząc samopomocy i gospodarności założył Kasy Reiffeisena, Składnicę Mleczarską w Rudzie, a także w wioskach należących do parafii kochawińskiej […]. Przy pomocy mieszczan rudeńskich wybudował ks. Jan Trzopiński obszerny dom parterowy, którego jedna połowa została przeznaczona na czytelnię ludową, druga na sklepik i mieszkanie sklepikarza”.

         W trosce o wiernych którzy zamieszkiwali odległe wioski, a z powodu ubóstwa nie mieli możliwości dojechać nawet wozem, aby uczestniczyć w nabożeństwach odprawianych w kochawińskim kościele, ks. Trzopiński tworzył ośrodki duszpasterskie, tymczasowe kaplice, do których sprowadzał księży oraz zakonników, aby objęli te miejsca swoją duszpasterską opieką. Kult Wizerunku Kochawińskiej Pani ugruntował się tak dalece, a dzieła niezmordowanego kapłana z Kochawiny rozrastały się tak szeroko, że w krótkim czasie okazało się, iż niepodobna aby jedna osoba mogła sprostać tym inicjatywom. Ks. Trzopiński otrzymywał więc wikariuszy na pomocników, a księża z okolicznych parafii przybywali w dni świąteczne, aby wspomagać go w posługach.

         Wkrótce umiłowanie wiernych dla Matki Bożej w Jej Cudownym Kochawińskim Obrazie stało się tak duże, a świadectwa łask i doznanych cudów tak liczne, że ks. Trzopiński zwrócił się do arcybiskupa Józefa Bilczewskiego z prośbą o ukoronowanie Obrazu. Postulat spotkał się z ogromną radością arcypasterza. Pod oficjalnym pismem do Stolicy Apostolskiej podpisali się wszyscy arcybiskupi i biskupi trzech obrządków: łacińskiego, greckokatolickiego i ormiańskiego archidiecezji lwowskiej i diecezji krakowskiej oraz dwóch najważniejszych przedstawicieli kraju i rządu. Rozpoczęto przygotowania: kochawińska świątynia przeszła częściowy remont, staraniem ks. Trzopińskiego wydano przygotowaną przez ks. Marcina Czermińskiego książeczkę: Kochawina w przeszłości i dobie obecnej, do dziś będącą najpełniejszym opracowaniem dziejów Obrazu i Kochawiny do 1912 roku. Przygotowano również złote korony zdobne w najszlachetniejsze kamienie i perły.

         Sama uroczystość, która miała miejsce 15 sierpnia 1912 roku zgromadziła sto kilkadziesiąt tysięcy wiernych. Ścisk był tak wielki, że nie sposób było poruszać się pomiędzy pątnikami, a do tego ulewny deszcz, który nadszedł w nocy nad Kochawinę przemoczył ogromną większość pielgrzymów, gromadzących się już na kilka dni przed uroczystością. Sama liturgia, w pięknej, bogatej oprawie pokrzepiła wszystkich strudzonych. Nie udało się jednak sprzedać wielkiej ilości pamiątek przygotowanych na tą okazję. Ks. Trzopiński rozsyłał je później do poszczególnych parafii.